poniedziałek, 31 grudnia 2018

VII

- Roy! Dlaczego ty mi nie powiedziałeś, że na naszym oddziale i to jeszcze w twoim rejonie leży laska, która rozbierała się na twoim kawalerskim?! – zawołał od razu na wejściu Paweł
- No to dlatego ją skądś kojarzę. – rzuciłem przebierając się w kitel
- I ty tak reagujesz?
- No tak, a dlaczego mam reagować inaczej? – zdziwiony na niego spojrzałem, ale jego wzrok mówił jedno – To było tak dawno.
- Dawno? Przeleciałeś ją przed własnym ślubem. zdradziłeś Audrey i to z kim? Ze striptizerką.
- Ona o tym nie wie i tak ma zostać. – od razu rzuciłem groźnie na niego patrząc – Moja żona nie może się dowiedzieć.
- Spoko stary. W końcu jestem twoim przyjacielem, wszystko idzie ze mną do grobu.
- Mam nadzieję, jak się Audrey dowie to odejdzie. A to był tylko jeden raz.
- No, a teraz ten jeden raz leży na twoim oddziale. Zamierzasz ją leczyć?
- Tak. To, że ją zaliczyłem nic nie znaczy. Jest chora i potrzebna jej pomoc. Może wyjść z tego.
- Po prostu uważam, że to trochę dziwne. – westchnął – I uważaj. Przespałeś się z nią bo chciałeś się pożegnać z wolnością. A to bardzo cienka linia.
- Nie zamierzam jej bzykać, tylko leczyć. – rzuciłem zły – Opanuj się.

&&&
Dni leciały mi jak z bicza strzelił. Nim się obejrzałam to mieliśmy wystawę, a ja byłam w trakcie przygotowywania drugiej i w dodatku dostałam zaproszenie na wystawę do galerii. Z tego co słyszałam, to miało być kilka szych z którymi warto porozmawiać. Więc musiałam znaleźć coś odpowiedniego, ale jak na złość w szafie nic nie wisiało. Dlatego pojechałam do pracy, gdzie oczywiście byłam zbyt bardzo pogrążona myślami. Ale osiem godzin minęło i musiałam pojechać na zakupy. Tyle tylko, że kompletnie nie wiedziałam co wybrać. Chodziłam tak między wieszakami dwie godziny, aż w końcu postanowiłam kupić sobie kawę i coś słodkiego. Zajadając się swoją ulubioną babeczką, zobaczyłam na wystawie ładną sukienkę. Od razu wiedziałam, że muszę ją mieć i dlatego weszłam do środka i w taki o to sposób wyszłam z nowymi rzeczami – sukienką, spódnicą i body.  Po kolei kompletowałam całą swoją garderobę. Nowe szpilki do kolekcji i byłam szczęśliwa. Wróciłam do mieszkania i o dziwo mojego męża nie było, więc jedynie zrobiłam sobie coś na szybkiego i przymierzyłam jeszcze raz sukienkę, w której poczułam się grubo, dlatego szybko przebrałam się w swoje sportowe ciuchy i poszłam pobiegać. Musiałam wrócić do formy, aby wyglądać dobrze. Cała mokra, ale za to z uśmiechem weszłam do domu w którym mój mąż właśnie starał sobie zrobić coś do jedzenia.

- Byłaś na zakupach i nie kupiłaś nic do jedzenia? – jęknął wchodząc za mną do sypialni
- Przecież jeszcze coś jest. I nie mam sił nosić tego wszystkiego.
- Ale nowe szpilki tak? Idziesz na jakąś imprezę?
- Tak, dostaliśmy zaproszenie na wystawę. – od razu się ożywiłam – I kupiłam sobie nowy strój, tylko nie wiem czy iść w sukience czy spódnicy.
- A kiedy to? – usiadł na łóżku jedząc kanapki, a ja zawołałam z łazienki, że za tydzień w piątek – Aj nie mogę. Mam dyżur.
- No nic, pójdę sama. – westchnęłam biorąc szybki prysznic, a wnioskując po tym, że Roy nic nie mówił to zapewne poszedł na dół zjeść kolację i obejrzeć wiadomości

Przebrałam się w domowe rzeczy i zeszłam na dół, gdzie dostałam kubek z herbatą. Zadowolona usiadłam obok niego na kanapie i sama zatrzymałam wzrok na ekranie. O dziwo mój mąż nie oglądał wiadomości, tylko jakiś program i co chwilę rzucał komentarze. Na co jedynie pozostało mi przewracać oczami, bo co go obchodzi, że dziewczyna która nie jest miss ma takiego chłopaka. Położyłam się na plecach, wyciągając nogi przed siebie, kładąc je od razu na jego kolanach i dalej oglądałam program, który swoją drogą nawet mnie wciągnął.

- Co za idiotki, przecież wiadomo że oni są z nimi dla pieniędzy.
- Czy ja wiem, nie każda dziewczyna waży pięćdziesiąt kilo, nosi szpilki i krótkie spódniczki.
- Ale one? No daj spokój.
- Roy, jesteś wredny. Chcesz mi powiedzieć, że jakbym miała okulary, była otyła i miała bardziej krzywe zęby niż mam to byś miał mnie gdzieś? Naprawdę patrzysz na wygląd?
- No, wolę jak koło mnie jest ktoś ładny.
- Dobrze wiedzieć. – westchnęłam – Myślałam, że nie jesteś taki, ale jak widać pozory mylą. I szkoda, że dowiaduję się o tym dopiero po ślubie.
- Daj spokój, tobie to nie szkodzi. – zaśmiał się
- A skąd wiesz? Każdy choruje, każdy się zmienia. – wzruszyłam ramionami – Nie będę całe życie chodzić w szpilkach. Z makijażem…
- Ty o siebie dbasz. Więc nie zbrzydniesz. – wzruszył ramionami za co dostał ode mnie kopniaka – Ała, co ty?
- Za takie gadanie należało ci się. Dupek. – warknęłam przykrywając się kocem – Zero seksu przez miesiąc, i nie żartuję.
- Ej no Audrey, przecież ja tylko tak mówiłem. – od razu zaczął się tłumaczyć – Ostatnio kiedy miałem taki szlaban o mało co nie zwariowałem. Jesteś wtedy wredna i specjalnie mnie drażnisz.
- Trzeba było najpierw pomyśleć zanim cokolwiek powiedziałeś. Bo dla twojej wiadomości, to ja też kiedyś byłam brzydkim kaczątkiem i tacy jak ty mi dokuczali. Wtedy postanowiłam wziąć się za siebie. I nie jest miło kiedy słyszysz, że twój mąż zainteresował się tobą tylko dlatego, że masz talię i wyjściową twarz. Ok, zgadzam się, że mam łatwiej z takim ciałem ale wiem też co czują takie dziewczyny. I naprawdę cieszę się, że znalazły kogoś. Ja nie miałam takiego szczęścia. – rzuciłam wstając z kanapy na co widziałam jego minę – Teraz już  wiesz.

Poszłam na górę i zakopałam się pod kołdrę. Nie było miło przypomnieć sobie tamte czasy. Wzięłam do ręki książkę i starałam się wyciszyć i skupić swoje myśli na czymś innym.  Nie wiem nawet ile tak czytałam, ale poczułam nagle czyjeś dłonie na moim brzuchu, więc odłożyłam książkę i zobaczyłam, że to już po północy.

- Przepraszam. Nie wiedziałem.
- A gdybyś wiedział, to byś tak nie mówił? Mimo tego, że tak uważasz.
 - Myślałem, że byłaś całe życie śliczna.
- Ale nie byłam. – wytarłam sobie policzek – Nawet nie wiesz jak to jest kiedy inni się z ciebie śmieją. I dlaczego? Bo nie jesteś taki jak inni.
- Mogłaś mi powiedzieć. Właściwie to nigdy nie widziałem twoich zdjęć z tamtym czasów.
- Myślisz, że pokazałabym ci? Zresztą nie robiłam wtedy zdjęć, wolałam się chować.
 - Dlaczego nie pokazałabyś mi? – a ja się jedynie rozpłakałam – Audrey… przecież nie jestem z tobą bo jesteś ładna. Zauważam inne cechy. – wytarł mi policzek na co się w niego wtuliłam – Już spokojnie… wiem, że było ci ciężko. Dzieci są wredne.
- Dokładnie, a ty dolałeś oliwy do ognia dzisiaj. Wiem, że podobają ci się ładne dziewczyny.
- Owszem, ale zapominasz o jednej ważnej rzeczy. – uśmiechnął się do mnie – Widzisz tą złotą obrączkę? Ne mam jej na palcu tylko dlatego, że jesteś śliczna. Ale dlatego, że twoja osobowość zwaliła mnie z nóg. Pamiętasz jak się spotkaliśmy ponownie? Pomagałaś dziewczynce zdobyć pieniądze na szkołę muzyczną. Zrobiłaś ogromne poruszenie wśród wszystkich pracujących, aby wspierali twój pomysł. Przez tydzień nie piłem, bo ci oddałem swoje zaskórniaki.
- Dałeś jako pierwszy ze strony mojego kuzyna. Nie musiałam cię długo namawiać.
- Wiedziałem, że to dla ciebie ważne. Postawiłaś na swoje, a Kate jest teraz świetnym muzykiem i co roku wysyła nam kartki. Poza świetnymi cyckami, masz również świetne serduszko. – rzucił na co się zaśmiałam – Ale i tak wiem, że mam szlaban.

- Masz, masz. I zanim zaczniesz kogoś tak oceniać, pomyśl czy nie ranisz ich uczuć. – dałam mu buziaka w policzek na co pokiwał głową – Ale teraz czas spać, ty masz jutro wolne ja nie koniecznie. 

1 komentarz:

  1. Małżeństwo Audrey i Roy'a z pozoru wydaje się być udane, ale coś zdecydowanie w nim zgrzyta. Co chwile pojawią się nieporozumienia, związane z zawodem mężczyzny. Oczywiście lekarz musi się poświęcić i Aundrey na pewno o tym wiedziała, ale z czasem robi się to co raz bardziej męczące, tym bardziej że wiele ważnych rzeczy jest na jej głowie. Do tego pojawia się informacja, że Roy ją zdradził podczas swojego wieczoru kawalerskiego. Od razu ma u mnie ogromnego minusa, bo kompletnie nie przekonują mnie argumenty o ilości "bo to tylko raz" bądź gadki o jakichś pożegnaniach z wolnością. Jestem pewna, że do ślubu by nie doszło, gdyby Aundrey się o tym dowiedziała. I kto wie ... kiedyś może to wyjść na jaw i kobieta różnie może zareagować. Dlatego ciekawi mnie czy obecność "kochanki" na oddziale będzie miała wpływ na tą historię :)

    OdpowiedzUsuń