- Roy! Dlaczego ty mi nie powiedziałeś, że na naszym
oddziale i to jeszcze w twoim rejonie leży laska, która rozbierała się na twoim
kawalerskim?! – zawołał od razu na wejściu Paweł
- No to dlatego ją skądś kojarzę. – rzuciłem przebierając
się w kitel
- I ty tak reagujesz?
- No tak, a dlaczego mam reagować inaczej? – zdziwiony na
niego spojrzałem, ale jego wzrok mówił jedno – To było tak dawno.
- Dawno? Przeleciałeś ją przed własnym ślubem. zdradziłeś
Audrey i to z kim? Ze striptizerką.
- Ona o tym nie wie i tak ma zostać. – od razu rzuciłem
groźnie na niego patrząc – Moja żona nie może się dowiedzieć.
- Spoko stary. W końcu jestem twoim przyjacielem, wszystko
idzie ze mną do grobu.
- Mam nadzieję, jak się Audrey dowie to odejdzie. A to był
tylko jeden raz.
- No, a teraz ten jeden raz leży na twoim oddziale.
Zamierzasz ją leczyć?
- Tak. To, że ją zaliczyłem nic nie znaczy. Jest chora i
potrzebna jej pomoc. Może wyjść z tego.
- Po prostu uważam, że to trochę dziwne. – westchnął – I
uważaj. Przespałeś się z nią bo chciałeś się pożegnać z wolnością. A to bardzo
cienka linia.
- Nie zamierzam jej bzykać, tylko leczyć. – rzuciłem zły –
Opanuj się.
&&&
Dni leciały mi jak z bicza strzelił. Nim się obejrzałam to
mieliśmy wystawę, a ja byłam w trakcie przygotowywania drugiej i w dodatku
dostałam zaproszenie na wystawę do galerii. Z tego co słyszałam, to miało być
kilka szych z którymi warto porozmawiać. Więc musiałam znaleźć coś
odpowiedniego, ale jak na złość w szafie nic nie wisiało. Dlatego pojechałam do
pracy, gdzie oczywiście byłam zbyt bardzo pogrążona myślami. Ale osiem godzin
minęło i musiałam pojechać na zakupy. Tyle tylko, że kompletnie nie wiedziałam
co wybrać. Chodziłam tak między wieszakami dwie godziny, aż w końcu
postanowiłam kupić sobie kawę i coś słodkiego. Zajadając się swoją ulubioną
babeczką, zobaczyłam na wystawie ładną sukienkę. Od razu wiedziałam, że muszę
ją mieć i dlatego weszłam do środka i w taki o to sposób wyszłam z nowymi
rzeczami – sukienką, spódnicą i body. Po
kolei kompletowałam całą swoją garderobę. Nowe szpilki do kolekcji i byłam
szczęśliwa. Wróciłam do mieszkania i o dziwo mojego męża nie było, więc jedynie
zrobiłam sobie coś na szybkiego i przymierzyłam jeszcze raz sukienkę, w której
poczułam się grubo, dlatego szybko przebrałam się w swoje sportowe ciuchy i
poszłam pobiegać. Musiałam wrócić do formy, aby wyglądać dobrze. Cała mokra,
ale za to z uśmiechem weszłam do domu w którym mój mąż właśnie starał sobie
zrobić coś do jedzenia.
- Byłaś na zakupach i nie kupiłaś nic do jedzenia? – jęknął
wchodząc za mną do sypialni
- Przecież jeszcze coś jest. I nie mam sił nosić tego
wszystkiego.
- Ale nowe szpilki tak? Idziesz na jakąś imprezę?
- Tak, dostaliśmy zaproszenie na wystawę. – od razu się
ożywiłam – I kupiłam sobie nowy strój, tylko nie wiem czy iść w sukience czy
spódnicy.
- A kiedy to? – usiadł na łóżku jedząc kanapki, a ja
zawołałam z łazienki, że za tydzień w piątek – Aj nie mogę. Mam dyżur.
- No nic, pójdę sama. – westchnęłam biorąc szybki prysznic,
a wnioskując po tym, że Roy nic nie mówił to zapewne poszedł na dół zjeść
kolację i obejrzeć wiadomości
Przebrałam się w domowe rzeczy i zeszłam na dół, gdzie
dostałam kubek z herbatą. Zadowolona usiadłam obok niego na kanapie i sama
zatrzymałam wzrok na ekranie. O dziwo mój mąż nie oglądał wiadomości, tylko
jakiś program i co chwilę rzucał komentarze. Na co jedynie pozostało mi
przewracać oczami, bo co go obchodzi, że dziewczyna która nie jest miss ma
takiego chłopaka. Położyłam się na plecach, wyciągając nogi przed siebie,
kładąc je od razu na jego kolanach i dalej oglądałam program, który swoją drogą
nawet mnie wciągnął.
- Co za idiotki, przecież wiadomo że oni są z nimi dla
pieniędzy.
- Czy ja wiem, nie każda dziewczyna waży pięćdziesiąt kilo,
nosi szpilki i krótkie spódniczki.
- Ale one? No daj spokój.
- Roy, jesteś wredny. Chcesz mi powiedzieć, że jakbym miała
okulary, była otyła i miała bardziej krzywe zęby niż mam to byś miał mnie
gdzieś? Naprawdę patrzysz na wygląd?
- No, wolę jak koło mnie jest ktoś ładny.
- Dobrze wiedzieć. – westchnęłam – Myślałam, że nie jesteś
taki, ale jak widać pozory mylą. I szkoda, że dowiaduję się o tym dopiero po
ślubie.
- Daj spokój, tobie to nie szkodzi. – zaśmiał się
- A skąd wiesz? Każdy choruje, każdy się zmienia. –
wzruszyłam ramionami – Nie będę całe życie chodzić w szpilkach. Z makijażem…
- Ty o siebie dbasz. Więc nie zbrzydniesz. – wzruszył
ramionami za co dostał ode mnie kopniaka – Ała, co ty?
- Za takie gadanie należało ci się. Dupek. – warknęłam
przykrywając się kocem – Zero seksu przez miesiąc, i nie żartuję.
- Ej no Audrey, przecież ja tylko tak mówiłem. – od razu
zaczął się tłumaczyć – Ostatnio kiedy miałem taki szlaban o mało co nie
zwariowałem. Jesteś wtedy wredna i specjalnie mnie drażnisz.
- Trzeba było najpierw pomyśleć zanim cokolwiek
powiedziałeś. Bo dla twojej wiadomości, to ja też kiedyś byłam brzydkim
kaczątkiem i tacy jak ty mi dokuczali. Wtedy postanowiłam wziąć się za siebie. I
nie jest miło kiedy słyszysz, że twój mąż zainteresował się tobą tylko dlatego,
że masz talię i wyjściową twarz. Ok, zgadzam się, że mam łatwiej z takim ciałem
ale wiem też co czują takie dziewczyny. I naprawdę cieszę się, że znalazły
kogoś. Ja nie miałam takiego szczęścia. – rzuciłam wstając z kanapy na co
widziałam jego minę – Teraz już wiesz.
Poszłam na górę i zakopałam się pod kołdrę. Nie było miło
przypomnieć sobie tamte czasy. Wzięłam do ręki książkę i starałam się wyciszyć
i skupić swoje myśli na czymś innym. Nie
wiem nawet ile tak czytałam, ale poczułam nagle czyjeś dłonie na moim brzuchu,
więc odłożyłam książkę i zobaczyłam, że to już po północy.
- Przepraszam. Nie wiedziałem.
- A gdybyś wiedział, to byś tak nie mówił? Mimo tego, że tak
uważasz.
- Myślałem, że byłaś
całe życie śliczna.
- Ale nie byłam. – wytarłam sobie policzek – Nawet nie wiesz
jak to jest kiedy inni się z ciebie śmieją. I dlaczego? Bo nie jesteś taki jak
inni.
- Mogłaś mi powiedzieć. Właściwie to nigdy nie widziałem
twoich zdjęć z tamtym czasów.
- Myślisz, że pokazałabym ci? Zresztą nie robiłam wtedy
zdjęć, wolałam się chować.
- Dlaczego nie
pokazałabyś mi? – a ja się jedynie rozpłakałam – Audrey… przecież nie jestem z
tobą bo jesteś ładna. Zauważam inne cechy. – wytarł mi policzek na co się w
niego wtuliłam – Już spokojnie… wiem, że było ci ciężko. Dzieci są wredne.
- Dokładnie, a ty dolałeś oliwy do ognia dzisiaj. Wiem, że
podobają ci się ładne dziewczyny.
- Owszem, ale zapominasz o jednej ważnej rzeczy. –
uśmiechnął się do mnie – Widzisz tą złotą obrączkę? Ne mam jej na palcu tylko
dlatego, że jesteś śliczna. Ale dlatego, że twoja osobowość zwaliła mnie z nóg.
Pamiętasz jak się spotkaliśmy ponownie? Pomagałaś dziewczynce zdobyć pieniądze
na szkołę muzyczną. Zrobiłaś ogromne poruszenie wśród wszystkich pracujących,
aby wspierali twój pomysł. Przez tydzień nie piłem, bo ci oddałem swoje
zaskórniaki.
- Dałeś jako pierwszy ze strony mojego kuzyna. Nie musiałam
cię długo namawiać.
- Wiedziałem, że to dla ciebie ważne. Postawiłaś na swoje, a
Kate jest teraz świetnym muzykiem i co roku wysyła nam kartki. Poza świetnymi
cyckami, masz również świetne serduszko. – rzucił na co się zaśmiałam – Ale i
tak wiem, że mam szlaban.
Małżeństwo Audrey i Roy'a z pozoru wydaje się być udane, ale coś zdecydowanie w nim zgrzyta. Co chwile pojawią się nieporozumienia, związane z zawodem mężczyzny. Oczywiście lekarz musi się poświęcić i Aundrey na pewno o tym wiedziała, ale z czasem robi się to co raz bardziej męczące, tym bardziej że wiele ważnych rzeczy jest na jej głowie. Do tego pojawia się informacja, że Roy ją zdradził podczas swojego wieczoru kawalerskiego. Od razu ma u mnie ogromnego minusa, bo kompletnie nie przekonują mnie argumenty o ilości "bo to tylko raz" bądź gadki o jakichś pożegnaniach z wolnością. Jestem pewna, że do ślubu by nie doszło, gdyby Aundrey się o tym dowiedziała. I kto wie ... kiedyś może to wyjść na jaw i kobieta różnie może zareagować. Dlatego ciekawi mnie czy obecność "kochanki" na oddziale będzie miała wpływ na tą historię :)
OdpowiedzUsuń